Napisz do nas Strona główna Kontakt Archiwum

Kurza sprawa

[Rozmiar: 9995 bajtów] Powiedzcie mi koźmiczanie- co myślicie o tym wieczornym zapachu z kurnika? Jest okropny, nie do zniesienia. Czy ma ktoś jakiś pomysł? - zapytał Piotrek. I jak się okazało - włożył przysłowiowy kij w mrowisko. Dyskusja pokazała, że problem kurnika istnieje, bo choć może mało go widać to niestety czuć bardzo dobrze .
wrzesień 2010

Na 5 kontynentach

[Rozmiar: 12939 bajtów]Jedną z przyjemniejszych stron administrowania stroną internetową jest możliwość oglądania statystyk odwiedzin strony. Ciekawostka - wrzesień to kolejny miesiąc, w którym zanotowaliśmy odwiedziny z 5 kontynentów. Pozdrawiamy Czytelników z bliska i z daleka a przy okazji, taki drobny apel do pingwinów, żeby nam poprawiły "kontynentalną statystykę" w następnych miesiącach.
wrzesień 2010

Grać jak Chopin... w kółku szachowym!?

[Rozmiar: 25757 bajtów]Szachy to gra, która narodziła się w Indiach w VI wieku naszej ery. Do Polski dotarły w XIV w. W szachy może grać każdy. Grali w nie między innymi Jan III Sobieski, Jan Kochanowski, Adam Mickiewicz, Sophia Loren, Elżbieta I, Tadeusz Kościuszko, Fryderyk Chopin, Józef Piłsudski, Jan Paweł II. W Wieliczce mieszkali: Anna Jurczyńska, pięciokrotna Mistrzyni Polski seniorek, reprezentantka Polski na 2 olimpiadach szachowych oraz Bogdan Śliwa sześciokrotny Mistrz Polski seniorów, reprezentant Polski na 7 olimpiadach szachowych. Obecnie najwybitniejszymi szachistami w Powiecie Wielickim są arcymistrz Kamil Mitoń, kandydat na mistrza Mateusz Kuzioła i Jan- Krzysztof Duda mistrz świata juniorów do lat 10 i wicemistrz świata juniorów do lat 12.
Wybitni szachiści, absolwenci Szkoły Podstawowej w Koźmicach Wielkich to między innymi Zenon Krawczyk, Andrzej Wandas, Lucyna Cholewa, Marta Michalik, Bożena Piątek, Jadwiga Mistarz, Iwona Boda, Lidia Wandas, Kinga Czuchra, Artur i Rafał Żak, Magdalena Wandas. W szachy grają na całym świecie. Utworzona w 1924 r. Międzynarodowa Federacja Szachowa (FIDE) zrzeszała w 2009 r. 166 krajowych federacji w tym Polski Związek Szachowy. Mottem FIDE jest Gens una sumus (łac. Jesteśmy jedną rodziną).
Szachy kształtują wyobraźnię, uczą: logicznego myślenia, strategii, cierpliwości, ostrożności, przezorności, rozwagi, podejmowania ryzyka, zachowania ciszy, odpowiedzialności za podjęte decyzje, analizy działań, wyciągania wniosków z popełnionych błędów, życia w grupie, kulturalnego zachowania, godnego przeżywania zwycięstw i porażek przy szachownicy a potem w życiu.
Gra w szachy pozwala nawiązać wiele znajomości osobistych. Grając w turniejach można zwiedzić wiele atrakcji w Polsce i świecie. Można wygrać puchary, statuetki, nagrody rzeczowe i pieniężne.
Grać zaczynają już czterolatki. Kobiety mogą wygrać z mężczyznami, dzieci mogą ograć dorosłych.
Chcesz dać szansę Swemu dziecku – zapisz Je do kółka szachowego!

Zajęcia są nieodpłatne. Spotkania odbywają się raz w tygodniu w piątki od godz. 11 40 do godz. 16 00 w sali Domu Kultury w Koźmicach Wielkich ( wejście do szatni po schodkach od strony południowej ). Czas zajęć około 40 minut. Prowadzi je Jerzy Cholewa, emerytowany dyrektor Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego w Wieliczce, sędzia szachowy klasy I. Zgłoszenia i bliższe informacje telefoniczne pod nr 781-761-020. Adres do korespondencji: jerzychol@gmail.com

wrzesień 2010

Rysiek Strojny

[Rozmiar: 6728 bajtów]Trudno mówić o nim w czasie przeszłym. Prawie co dzień witaliśmy się gestem, gdy wyjeżdżając pod górkę stawał przed skrzyżowaniem, swoją czerwoną c-trójką. Czasem stawał na chwilę, tak jak kiedyś, gdy pożaliłem mu się na zacinającą się na mrozie furtkę. Wysiadł, popatrzył, pomierzył i po dwóch dniach przywiózł nowe zawiasy. Nie chciał słyszeć o zapłacie, powiedział tylko: "Niech Ci dobrze służą". Nie potrafił być obojętny na duże i małe potrzeby innych. Gdy trawą po pas zarosła ścieżka do przystanku busów, chwycił za kosę i skosił. Bywało, że wycinał krzaki niebezpiecznie zasłaniające drogę na skrzyżowaniu pod kapliczką, poprawiał przewrócone przez wandali znaki. Wiele razy pomagał w pracach na rzecz wsi. Był dumny z tego, że jest koźmiczaninem. Dobrze się czuł w Koźmiczkach, dostrzegał ich piękno i umiał się nim cieszyć. O jego kwestowaniu w Koźmiczkach na rzecz parafii Trójcy Świętej i pracy w parafialnym Komitecie Gospodarczym wiemy wszyscy. Także o tym, że przewodniczył Radzie Rodziców koźmickiej szkoły podstawowej. Ale mało kto wie, że strona internetowa Koźmic Małych sporo mu zawdzięcza. Był nie tylko jednym z pierwszych i wiernych czytelników, ale także wnikliwym i surowym recenzentem, wreszcie także autorem publikowanych tutaj materiałów . Najcenniejsze były jednak jego pomysły, które zamieniały się po jakimś czasie w publikacje. Rysiek był człowiekiem z ginącego gatunku tych, którym "się chce". Także dlatego będzie go brakowało, zwyczajnie po ludzku będzie brakowało jego pogody ducha i pozytywnego poweru.
AP
wrzesień 2010

Welcome Koźmice Małe

Na koźmiczan w dobrze nam znanym Neoi Pori czekają miłe niespodzianki. Znają nie tylko nas, ale nawet nasz herb (!) i chyba nas lubią! W załączeniu fotodowody oraz dodatkowo zdjęcie słynnej, greckiej piramidy Mythos.

plac plac plac plac plac plac
Zdjęcia i tekst: Wojtek Tchórzewski
sierpień 2010

Odwołane nabożeństwo

[Rozmiar: 18699 bajtów] Zapowiadana podczas procesji Bożego Ciała, przez proboszcza, ks. Stanisława Basistę, plenerowa msza święta w Koźmiczkach - nie odbędzie się. Przypomnijmy, że nabożeństwo miało odbyć się w święto Wniebowzięcia NMP(15 sierpnia), zwane w Polsce także świętem Matki Boskiej Zielnej. Oficjalnym powodem odwołania były obawy o zbyt mały udział koźmiczan we mszy świętej, organizowanej pod starym krzyżem, u stóp jeszcze starszych lip na koźmickich Kamionkach.

sierpień 2010

Stacja Koźmice

Pociąg osobowy z Krakowa do Myślenic przez Koźmice Wielkie i Koźmiczki wjeżdża na tor 2 przy peronie 1. Proszę zachować ostrożność i odsunąć się od toru. – tak mogłaby brzmieć zapowiedź płynąca z megafonów dworcowych w Wieliczce. Niewiele brakowało, aby na początku XX wieku powstała linia kolejowa z Wieliczki do Myślenic. Plany zakładały poprowadzenie torów m.in. przez Sygneczów, Sierczę, Koźmice Wielkie, Koźmiczki a także Raciborsko, Jankówkę i Dziekanowice. Dlaczego jej nie zbudowano?

Kto ma w głowie olej ten idzie na kolej – głosiło, stare galicyjskie porzekadło. Nie brak w nim szacunku wobec pewnej, kolejowej posady.
[Rozmiar: 21208 bajtów] Tak mogłaby wyglądać stacyjka Koźmice Małe.
Fot. Michał "Doctor" Pawełczyk.
Bo też kolejarz to był kiedyś nie byle kto… Choć z drugiej strony, mój, świętej pamięci, dziadek, z zawodu także kolejarz, przytaczał inne powiedzenie na temat swojej profesji: „Ojciec porządny, matka porządna a syn kolejarz!”. Kolejarzy dziś w Koźmicach zostało niewielu, choć mogło być zupełnie inaczej. Pierwsza linia kolejowa w okolicy pojawiła się 160 lat temu i było to połączenie Śląska z Krakowem. Jako że, salina wielicka była wówczas przedsiębiorstwem państwowym, rządowi austro-węgierskiemu zależało na sprawnym transporcie soli z Wieliczki. Stąd, już 10 lat później, kolej dotarła w okolice wielickiej Turówki, pozbawiając pracy koźmickich wozaków, którzy żyli z transportu soli wozami konnymi. Od samego początku pociąg musiał konkurować z prywatnymi busami (choć wtedy były to konne omnibusy), które - tak jak i dziś - jeździły co prawda dłużej, ale za to znacznie częściej. Na początku XX wieku rząd austro-węgierski planował wielkie inwestycje transportowe na terenie całego imperium. Podstawą cesarskiego transportu miała być kolej, uzupełniona siecią kanałów żeglugowych. Wiedeńskie Ministerstwo Kolejowe, w sierpniu 1907 zgodziło się na budowę nowej linii kolejowej z Wieliczki przez Myślenice do Mszany Dolnej. Wyznaczono już nawet termin rozpoczęcia robót, najęto robotników, rozwieszono tablice informacyjne, zorganizowano objazdy dróg, które miały być zamykane i ...… wtedy okazało się, że książę Kazimierz Lubomirski, zablokował przedsięwzięcie. Złożył własny, konkurencyjny projekt linii.

Trasa Wieliczka – Myślenice, miała przebiegać przez: Sygneczów, Grabówki, Sierczę, Koźmce Wielkie, Koźmice Małe, Pawlikowice, Raciborsko, Jankówkę i dalej w kierunku Rudnika, Sierakowa i Dobczyc. Gdy tylko zaprezentowano projekt, natychmiast ruszyła lawina protestów i postulatów płynąca ze wszystkich, okolicznych miejscowości. Jedni chcieli przybliżyć linię kolejową do swojej miejscowości, inni żądali zlokalizowania u nich stacji , jeszcze inni nalegali by trasa omijała ich tereny. Zarząd saliny zgłaszał zastrzeżenia do zaplanowania torów zbyt blisko jednego z szybów, co według kopalni, mogło grozić zawaleniem chodników. Przez ponad rok trwały rozprawy w wielickim starostwie. Ostatecznie osiągnięto kompromis jesienią 1908 roku.

Przeglądając sądowe dokumenty sprzed pół wieku, znajdujemy podpisy przedstawicieli poszczególnych społeczności. Jest tu na przykład żądanie obszaru dworskiego z Sygneczowa, likwidacji stacji kolejowej w Koźmicach Wielkich. Dwór sygneczowski twierdził, że zaplanowano ją zbyt blisko następnej stacji w Koźmiczkach. Sygneczów chciał, by w miejsce zlikwidowanej stacji, powstała inna, na terenie Sygneczowa.
[Rozmiar: 21208 bajtów] Fot. Michał "Doctor" Pawełczyk.
Ostatecznie stację pozostawiono w Koźmicach Wielkich, miała być umiejscowiona przy skrzyżowaniu drogi powiatowej Wieliczka – Myślenice z drogą na Janowice. W imieniu Koźmic Wielkich projekt podpisał wójt - Stanisław Strowski. Następna stacja w Koźmiczkach miała być zlokalizowana w pobliżu folwarku. Jana Kaletę, ówczesnego wójta Koźmiczek, reprezentował na rozprawie niejaki Berezowski. Osobnego reprezentanta miał obszar dworski Koźmice Małe; był nim Bolesław Stoczkiewicz. Przypomnijmy, że właścicielem folwarku w Koźmiczkach (jak i znaczej części Czarnego Lasu) była w tym czasie rodzina Chełmeckich. Marian Dydyński, reprezentujący Raciborsko nie zgłaszał zastrzeżeń do planowanej lokalizacji stacji w pobliżu dworu. Inaczej było w sąsiedniej Jankówce, której właścicielem był znany malarz, Józef Mehoffer. On akurat uciekł do Jankówki przed hałasem i zgiełkiem życia miejskiego, zapewne dlatego żądał odsunięcia linii kolejowej od dworu znacznie dalej niż to zaplanowano.

Jan Kaleta był postacią dotąd nieznaną jako wójt Koźmiczek. Urodzony w 1858 roku pochodził z Raciborska. W Koźmiczkach, pod numerem 6, zamieszkał najprawdopodobniej dopiero po ślubie z koźmiczanką - Anną Ślęczką w 1882 roku. Nie znamy dokładnie okresu w którym był wójtem, choć nastąpiło to nie wcześniej, niż w roku 1891 roku (bo wówczas urząd wójta w Koźmiczkach sprawował Józef Wojtasik). Jego pierwsza córka Marianna, zmarła w wieku 3 lat. W kwietniu 1886 roku przy porodzie drugiego dziecka, syna Wojciecha, zmarła żona – Anna Ślęczka. Mały Wojtek nie przeżył nawet pół roku. Zmarł na miesiąc przed ślubem ojca z Katarzyną Łukasik. Jan i Katarzyna doczekali się ośmiorga dzieci z których wieku dorosłego dożyło zaledwie troje. Brak podpisu Jana Kalety na projekcie trasy kolejowej może wskazywać, że był niepiśmienny, wszak pierwsze szkoły w okolicy ( w Raciborsku i Koźmicach Wielkich) powstały, gdy on sam był już dorosły.

Budowa linii kolejowej przez Koźmice została ostatecznie odłożona, głównie z powodu braku pieniędzy, na czas dogodniejszy. Do pomysłu wrócono jeszcze przed wybuchem Wielkiej Wojny, kiedy to władze Wieliczki wystąpiły do władz Krakowa o
[Rozmiar: 21208 bajtów] Fot. Michał "Doctor" Pawełczyk.
elektryfikację linii Kraków- Wieliczka i "odkurzenie" projektu trasy do Myślenic. Kraków był gotowy pokryć 75% kosztów projektu, oczekując, że Wieliczka zapłaci resztę. Magistrat solnego miasta wycofał się ostatecznie z inwestycji. Z kronikarskiego obowiązku należy wspomnieć że do pomysłu budowy kolejowego połączenia Wieliczki z Dobczycami, Nowym Sączem i Chabówką powrócono znów, na początku lat siedemdziesiątych XX wieku. Kryzys lat 80-tych przerwał te prace. Po raz kolejny wrócono do nich na początku lat 90-tych. Co jakiś czas, na zasadzie „odgrzewanego kotleta” przypominano tę ideę przy przeróżnych okazjach, głównie po to aby uzyskać rządowe pieniądze na „dalszy rozwój projektu”. Koncepcję, obchodzącą już dostojny jubileusz 100 lat, próbowano reanimować w związku z kandydowaniem Zakopanego do roli organizatora zimowych igrzysk olimpijskich w 2006 roku. Za każdym razem przybywały tysiące zapisanych stron, kreślono nowe mapy i sporządzano następne analizy. A trasy jak nie było, tak nie ma...

Andrzej Pasula
Źródła:
Rozwój naziemnego transportu kolejowego w Wieliczce – Marcin Marynowski, XXIII tom Studiów i materiałów do dziejów żup solnych w Polsce, Wieliczka 2003
Akta sprawy - Archiwum Muzeum Żup Krakowskich w Wieliczce, AS sygn. 2596 (stara 2403)
Modernizacja i budowa układu kolejowego w obszarze Kraków – Muszyna – Zakopane - Jolanta Żurowska, Technika Transportu Szynowego 6/2004

Dziękuję Michałowi "Doctorowi" Pawełczykowi za zgodę na wykorzystanie zdjęć jego autorstwa. W całej okazałości można oglądać je na stronie: www.parowozy.net
sierpień 2010

Przepis na pilota

[Rozmiar: 2946 bajtów] Jak zostać pilotem powiedzmy - szybowca? Nie tak prędko - kilkuetapowe szkolenie zajmuje co najmniej kilka miesięcy, w praktyce może trwać nawet kilka lat. Od kandydata wymaga się: odpowiedniego wykształcenia, wieku, zasobnego portfela i niemałej determinacji. Bywa bowiem tak, że nauka zaczyna się o 530 rano! Wygląda mało zachęcająco? Nie dla wszystkich, w każdym nie dla koźmiczanina, Jacka Tchórzewskiego, który na lotnisku Aeroklubu Krakowskiego w Pobiedniku Wielkim zdobywa właśnie podniebne ostrogi.


[Rozmiar: 27228 bajtów]
Aeroklub Krakowski dysponuje dwoma typami szybowców szkoleniowych o wdzięcznych nazwach: Bocian i Puchacz. Fot.Maciek Podołowski.
[Rozmiar: 27228 bajtów]
Start. Fot.Maciek Podołowski.
[Rozmiar: 27228 bajtów]
Gawron (PZL-101) holuje Bociana z Jackiem na pokładzie. Fot.Jacek Tchórzewski.
[Rozmiar: 27228 bajtów]
A to już widok z kabiny Boćka. Fot.Jacek Tchórzewski.
Przyszły as przestworzy potrzebuje prawdziwej pasji, by wytrwać do momentu, gdy samodzielnie zasiądzie za sterami statku powietrznego. U Jacka objawiła się owa pasja po raz pierwszy w wieku lat trzech, gdy zademonstrował nieprzepartą chęć natychmiastowego wyskoczenia z lecącego balonu. "Bo będę spadał jak listek, prawda mamusiu?" - usłyszeli nieco zaskoczeni rodzice. Jednak oprócz pasji adept sztuki lotniczej potrzebuje sponsora, bo koszt nauki zamyka się kwotach czterocyfrowych oraz: kierowcy, organizatora i mistrza logistyki (a to wszystko najlepiej w jednej osobie)aby pogodzić dojazdy z Koźmic na lotnisko ze szkołą i innymi obowiązkami.
W marcu Jacek odbył kurs teoretyczny (60 godz.) zakończony egzaminem aeroklubowym. Potem "szkoła podstawowa" - 55 lotów nad lotniskiem, z czego ostatnie bez obecności instruktora w kabinie. Ten etap Jacek zakończy w te wakacje. Dalej jest tylko gorzej. Egzaminy w Warszawie na radiooperatora po wylataniu 10 godzin, egzamin w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego po kolejnych 24 godzinach, loty "termiczne" na bardzo dużych wysokościach, lot na dystansie 50 km. Jeszcze jeden egzamin - praktyczny, przeprowadzany znów przez ULC i już można pilotować rakiety kosmiczne - żartuje ojciec Jacka - Wojtek. Wszystko razem zajmuje 3 lata. Najgorsza jest "podstawówka", bo wszystko tu jest po raz pierwszy. Jacek ćwiczył niedawno awaryjne lądowania i wyprowadzenie szybowca z korkociągu. Nie wiem jak oni to kombinują, ale licencja na ultralekkie samoloty silnikowe (małe awionetki) jest dużo prostsza do zdobycia. - mówi Wojtek.
Ze względu na odległość (30 km)i kiepską, podmiejską komunikację wożę Jacka tam i z powrotem. Z tym że tam na godzinę... 5.30 rano! - wzdycha Wojtek, i dodaje: Po czym wracam, bo obecność rodziców na lotnisku raczej nie jest szczególnie pożądana. Dlaczego nie jest pożądana? Wojtek, siedząc w samochodzie na parkingu stacji benzynowej koło lotniska, widzi co się wyprawia na lotnisku i nad lotniskiem. Wie, że w kabinie siedzi jego syn. Łatwo sobie wyobrazić jak się wtedy musi czuć. Wojtek, któremu lotnicze fascynacje są raczej obce, nie wie kto zaraził Jacka lotniczym bakcylem. Nie wiem kto go zaraził, ale porachowałbym mu chętnie kości - mówi Wojtek i dodaje: Szczęśliwi rodzice, których dzieci łowią wyczynowo rybki albo grają w szachy!

O ile Jackowi pozostaje życzyć tyle samo lądowań co startów, to ciekawe, czego można życzyć Wojtkowi, który podzielił się z nami rozterkami ojca kandydata na pilota.
sierpień 2010
kozmice.pl