Napisz do nas Strona główna Kontakt Archiwum

Sto tysięcy wizyt - nagrody rozdane

[Rozmiar: 4286 bajtów] Rozstrzygnięcie konkursu dla uważnych Czytelników nastąpiło 10 listopada rano. Kolejnym 10 osobom ukazywał się komunikat z numerem losu i prośbą o kontakt z administratorem strony. Nadeszły 4 zgłoszenia. Po weryfikacji ustaliliśmy, że w godzinach wieczornych zgłoszenie nr 102225 nadesłała Natalia Kostrzewa. Jednak jako pierwsza o godzinie 847 zgłoszenie nr 102218 nadesłała Beata Gawęda. Dziękujemy za udział w zabawie - a obu Czytelniczkom gratulujemy. Nagroda to lekcje jazdy konnej z instruktorem - jedna dla Natalii i trzy dla Beaty - ufundowana przez kameralną stajenkę z Nowej Wsi. Życzymy miłej zabawy !
listopad 2009

MPK nie dojedzie do Gorzkowa

[Rozmiar: 6088 bajtów] Na lepsze czasy odłożono zmiany na linii autobusowej 215, którą krakowskie MPK planowało przedłużyć aż do Gorzkowa (pisaliśmy o tym w styczniu). Oficjalnym powodem jest ogromny deficyt linii autobusowych aglomeracyjnych - czyli łączących podkrakowskie wsie z centrum. Autobusów MPK nie doczekają się w tym roku także inne wsie z gminy Wieliczka, wstrzymano bowiem uruchamianie nowych połączeń aglomeracyjnych.
Źródło: Dziennik Polski
październik 2009

Pieczenie wiejskiego chleba

Przeważnie wieczorem w „dziesce” (okrągłe naczynie drewniane zbudowane z deseczek) wykonywano rozczyn z pełnej
[Rozmiar: 17362 bajtów] W chwili obecnej jest to jeden z ostatnich, nie tylko w naszej wiosce, pozostałych oryginalnych pieców do pieczenia wiejskiego chleba. Usytuowany wewnątrz starego domu w środku sieni, przy boku ściany. Został zbudowany w 1925 r. z pełnej cegły przez zduna. Zaprawę stanowiła glina. Wewnątrz, nad paleniskiem posiada specjalne kanały celem przepływu rozgrzanego powietrza z widocznymi dwoma wyjściowymi otworami w kierunku komina. Na nim z przodu stoi postawiony komin. Do niego podłączona jest instalacja spalinowa z pozostałych piecy. Zewnątrz obielony na niebiesko, jak i pozostała część sieni. Piec ten służył przede wszystkim do pieczenia chleba. (a także do dosuszania wędzonych śliwek, gruszek i krojonych jabłek.) W sezonie letnim pełnił rolę pieca kuchennego. W okresie zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy do pieczenia większej ilości placków i do wędzenia szynek, boczków i kiełbasy. Można w nim było upiec 6 okrągłych bochenków chleba. W tym pieczono przeważnie 4 bochenki, które wystarczały dla 5-cio osobowej rodziny na okres tygodnia. . Na zdjęciu - oparte: od lewej „drewniana łopata”, „pociosek” i „pomiotło”.
słomianki mąki, drożdży i wody. Po jego wymieszaniu, górę przykrywano płótnem. Na drugi dzień rano dodawano pozostałą mąkę i sól (dodatkowo kminek). (3 słomianki mąki = 12kg mąki na wypieczenie 6 bochenków okrągłego chleba, 2 słomianki mąki = 8 kg mąki na wypieczenie 4 bochenków okrągłego chleba.) Całość wyrabiano i pozostawiano dalej przykryte przez około 1 godzinę celem wyruszenia się ciasta. W tym czasie rozpalano w piecu, grubszym drewnem o długości 0,5 m. najpierw w środku pieca, później przesuwano żąr do tyłu, następnie do przodu służącym do tego celu „pocioskiem”. (dla wypieczenia 4 bochenków chleba paliło się tylko w tyle i w przodzie.) Po wypaleniu ogarki rozgarnywano po całym piecu celem równomiernego nagrzania. W tym samym czasie wkładano wyruszane ciasto do słomianek. Następnie wyciągano pozostały żar w przód, pod bok, na blachę pieca a całość wymiatano dokładnie służącym do tego celu zamaczanym w wodzie „pomiotłem”. Miejsce do pieczenia przed nadmiernym nagrzaniem, sprawdzano posypując je mąką. Następnie, każdą słomiankę z ciastem odwracano na posypaną lekko mąką, drewnianą łopatę, górę ciasta obmywano wodą (można było posypać makiem) i wsadzano do pieca. Potem otwór pieca przykrywano metalową blachą i przysuwano ku niej pozostałości żaru. Chleb piekło się 2 godziny. Następnie wyciągano tą samą łopatą. Po upieczeniu bochenki przechowywano przeważnie w komórce ewentualnie na półce w piwnicy, chroniąc przed nadmiernym jego wyschnięciem. W czasie palenia w piecu można było upiec (bardzo szybko) tzw. „podpłomyki” rozklepane cienkie ciasto, obmyte wodą, posypane cukrem, borówkami, wiśniami, śliwkami, itp. Żeby się podpłomyki równomiernie upiekły i nie przypaliły, pilnowano i obracano „pocioskiem”.
Tekst i zdjęcia: Jan Kowal
październik 2009

Pogrzeb Ludwiki Iskry z Koźmiczek

[Rozmiar: 2508 bajtów]29 października w wieku 87 lat zmarła Ludwika Iskra (z domu Strózik) z Koźmic Małych. Msza św. żałobna została odprawiona w piątek 30 października o godz. 1200 w kaplicy na cmentarzu komunalnym w Wieliczce.
październik 2009

Koźmickie skrzyżowania - kto ma pierwszeństwo przejazdu ?

Większość z nas jeździ w tych miejscach bardzo często, niektórzy codziennie. Znamy te drogi, czujemy się tu jak u siebie. Czasami myślimy, że droga jest tylko nasza , bo któż jeszcze tędy jeździ... Być może właśnie to uśpiona czujność zaowocowała już kilkoma niebezpiecznymi sytuacjami z udziałem koźmiczan. Przypatrzmy się tym skrzyżowaniom, zastanówmy. Niech każdy zrobi rachunek sumienia - jak sam się zachowuje w opisanych miejscach. Jest ich w okolicy więcej bo nasze drogi są wąskie i nie wszystkie były projektowane do ruchu samochodowego. Często są to dawne drogi dojazdowe do pól z położoną niedawno nawierzchnią asfaltową. A samochodów i kierowców wciąż przybywa.
[Rozmiar: 10389 bajtów][Rozmiar: 6374 bajtów] Skrzyżowanie dróg 122 i 146 przy krzyżu między lipami. Brak znaków określających pierwszeństwo przejazdu każe traktować skrzyżowanie jako równorzędne. Pojazd nr 1 jadący od dołu (od rzeki) pod górę drogą 146 musi ustąpić pierwszeństwa przejazdu pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony drogą 122. Tymczasem większość kierowców jadąc drogą 146 pod górę nawet nie zwalnia przy skrzyżowaniu z drogą 122. Już kilka razy doszło w tym miejscu do niebezpiecznych sytuacji.
[Rozmiar: 10389 bajtów][Rozmiar: 6374 bajtów] Miejsce oddalone o około 30 metrów od poprzedniego. Nietypowe skrzyżowanie:ostry łuk drogi 122 z drogą szutrową. W dodatku droga 122 zwęża się tu do jednego pasa ruchu. W tym miejscu doszło już do niegroźnych na szczęście stłuczek. Największym zagrożeniem jest przejazd na wprost od strony krzyża bez zatrzymania się przed skrętem w prawo. Kierowca nie widzi bowiem pojazdów z prawej strony - jadących od dołu drogą 122 i skręcających w lewo, w zwężenie drogi 122. Dodatkowo widoczność ogranicza stodoła stojąca dokładnie w osi skrętu.
październik 2009

4 dni bez prądu, czyli koźmicki blackout

[Rozmiar: 25555 bajtów]
Droga 146 w odcinku górnym (przed kapliczką
z 1846 r.) zawalona połamanymi gałęziami.
Fot. W.Tchórzewski
Tegoroczny, październikowy atak zimy na długo pozostanie w pamięci koźmiczan. Wszystko zaczęło się, zresztą zgodnie z prognozami 14 października rano. Intensywne opady śniegu, temperatura w okolicach zera i silny wiatr to były zwiastuny nadciągającej katastrofy. Śnieg padał na przemian z deszczem – mokry i ciężki, i nie topniał z powodu zimna. Od jego ciężaru szybko zaczęły się wyginać gałęzie drzew pokrytych jeszcze gęstym, zielonym liściem. Trzaskały gałęzie, łamały się konary a nawet przewracały się całe drzewa. Niektóre zablokowały drogi inne natomiast pozrywały w wielu miejscach przewody energetyczne. W Koźmiczkach dostawa prądu ustała około godziny 13-tej. Popołudniowe powroty do domu także były trudne tego dnia – busy miały ogromny opóźnienia, niektóre kursy „wypadły”. Drogi od Wieliczki na południe pokryte były błotem pośniegowym. Wciąż padał śnieg z deszczem. Nieliczni kierowcy założyli opony zimowe. Droga do domów zajmowała niektórym koźmiczanom nawet 3 godziny. A gdy w końcu dotarli , zaskoczyły ich niezwykłe ciemności, które ogarnęły całą okolicę – prądu nie było we wszystkich okolicznych wsiach.
[Rozmiar: 12708 bajtów] Fragment uszkodzonej linii w Raciborsku. Fot.AP
Media informowały o 180 tysiącach domów bez prądu w samej Małopolsce. Nic dziwnego, że nie sposób było się dodzwonić na telefony pogotowia energetycznego w Krakowie. Stale zajęta była także linia na posterunek energetyczny w Wieliczce. W nocy ustały opady śniegu. W czwartek rano na w Koźmicach Małych pojawił się pług śnieżny, który odgarnął mokry śnieg z dróg wiejskich (104,122, 146). Musiał zostać wezwany w trybie awaryjnym, ponieważ gmina nie podpisała jeszcze kontraktu na zimowe utrzymanie dróg. Cześć Koźmic już wieczorem tego dnia odzyskała prąd.
W piątek rano udało się wreszcie dodzwonić do energetyków, którzy dawali nadzieję, że po południu w Koźmiczkach będzie zasilanie. Zupełnie niedoinformowane okazało się powołane przez Urząd Gminy Centrum Kryzysowe. Najpierw nie wiedziało, że w Koźmicach Małych nie ma prądu a następnie odesłało z pytaniami do energetyków! Centrum Kryzysowe w Wieliczce - nie zdało w ogóle egzaminu. Udzielało mylnych odpowiedzi, nie znało sytuacji i kierowało z pytaniami do innych służb. Przez kilka godzin koźmiczanie żyli nadzieją, że awaria zostanie usunięta w godzinach popołudniowych w piątek – tak informowało około południa Centrum Kryzysowe. Jednak przyszło nam spędzić kolejny wieczór przy świecach. W sobotę od rana energetycy obiecywali, że podłączą wreszcie Koźmiczki. Jak się okazało wycięcia wymagało wiele konarów drzew na linii od Raciborska do transformatora w Koźmiczkach – Brzegu.
[Rozmiar: 13107 bajtów] Usuwanie awarii w Raciborsku. Fot. AP.
Rosnące pod liniami energetycznymi drzewa już wiele razy zrywały przewody w czasie gwałtownych wiatrów. Niektóre rosną na prywatnych parcelach mieszkanców Raciborska i Koźmic. Mimo apeli drzewa nie są odpowiednio przycinane i wrastają pomiędzy przewody. Szkoda, że sami sobie krzywdę robimy.
Około godziny 15-tej w sobotę w reszcie koźmickich domów rozbłysło światło. Gdyby nie te zerwane przez drzewa dwa krótkie odcinki: w Raciborsku i w Koźmiczkach to prąd mógł popłynąć dużo wcześniej – może nawet już w czwartek ?
Jak sobie radzili koźmiczanie przez te 4 dni ? W wielu koźmickich domach w niedzielę można było spotkać opróżnione, rozmrożone lodówki. Niektórzy podobno się nie myli przez ten czas, czekając na ciepłą wodę. Z braku wieczornych rozrywek więcej spali. Ktoś musiał zjeść rozmrożone grzyby, odłożone na Wigilię... Nie da się już żyć wygodnie bez prądu.

październik 2009

Kwesta parafialna w Koźmiczkach

[Rozmiar: 19250 bajtów]W trzeci weekend października tradycyjnie kwestowaliśmy w Koźmiczkach na potrzeby Parafii Trójcy Świętej. Kwestujący byli pytani przez koźmiczan o plany związane z budową nagrobka ks. W.Jewiarza. Wyrażali nadzieję, że taka inicjatywa zostanie wkrótce podjęta.
W południowej części wsi zebrano 1330 zł a w północnej 1075 zł (razem 2405 zł). Uwzględniając zbiórkę wiosenną (2565 zł) w 2009 roku w Koźmicach Małych uzbierano rekordową sumę 4970 zł. Zobacz: kwesty parafialne.
Podziękowania dla kwestujących za poświęcony czas i dla wszystkich ofiarodawców z Koźmic Małych za wymierny wkład do funduszu gospodarczego koźmickiej parafii. Sołtys Stanisław Dziedzic.
październik 2009

Zagrają w półfinałach Mistrzostw Polski

[Rozmiar: 12403 bajtów] W niedzielę 18 października w Limanowej odbyły się Drużynowe Mistrzostwa Województwa Małopolskiego Uczniowskich Klubów Sportowych. Wystartowało 50 zawodników z 21 drużyn; żaczek, żaków, młodziczek i młodzików. Zespół młodziczek z koźmickiego UKS Magnum w składzie: Joanna Łopata i Kinga Piotrowska (trener: Agnieszka Piotrowska) wywalczył awans do półfinałów Mistrzostw Polski. Gratulujemy i trzymamy kciuki za awans do finałów MP !
Fot. A.Piotrowska
październik 2009

Rosną następcy

[Rozmiar: 16456 bajtów] W silnej, wojewódzkiej konkurencji wystartowali gimnazjaliści z Koźmic w konkursie "WIEM" na najlepszą stronę internetową poświęconą bezpieczeństwu i młodzieżowym zagrożeniom cywilizacyjnym. 6 października koźmicki zespół w składzie: Ryszard Dańda, Sylwia Idzi, Konrad Sajdak oraz Joanna Szwagrzyk (opiekun: Artur Szczygieł-Ryss) otrzymał wyróżnienie. Gratulujemy sukcesu i zapraszamy rosnących, młodych następców do pomocy przy tworzeniu koźmickich stron internetowych.
Zdjęcie pochodzi z finału konkursu Dialnet Masters. Nadesłał R.Knurowski - dziękujemy.
październik 2009

Na tropie Kubicy

mc mc mc mc mc mc mc mc mc
W tym roku byłam na późnych wrześniowych wakacjach w Monako i okolicach . W kasynie nie grałam bo nie mam żyłki hazardzisty, ale to co mogę powiedzieć, to że Monako jest piękne i niezwykle luksusowe. Pomimo że jest małe to jest mnóstwo rzeczy do zobaczenia i do zwiedzenia. Każdemu polecam. Przynajmniej teraz już wiem gdzie ci kierowcy formuły jeżdżą.
Danuta Nawalany
październik 2009

Jak nasz sołtys armaty szukał

[Rozmiar: 19117 bajtów] Stanisław Dziedzic pochodzi z Krzywaczki. Stamtąd przywiózł do Koźmiczek gruby kawał blachy, który przy bliższym zbadaniu okazał się być osłoną armaty używanej w 1939 r. Wraz z pasjonatami historii wziął udział w zakończonej sukcesem ekspedycji poszukiwawczej resztek armaty zakopanych przez polskich żołnierzy w krzywaczańskim potoku. Znaleziona armata jest związana z Koźmicami nie tylko z racji osoby sołtysa ale także dlatego, że należała do do 4 Pułku Strzelców Podhalańskich który 70 lat bronił przed Niemcami Koźmic.

Czytaj więcej...
październik 2009

Bingo, Kasia, Bigotka i przyjaciele

[Rozmiar: 9045 bajtów] 10 minut drogi od Koźmic położona jest nieduża stajnia, której lokatorzy noszą ciekawe imiona: Bingo, Bigotka, Kasia, Goplana, Kolin, Kirgiz i Grzmot. Właścicielka - Pani Magda, połączona jest z Koźmicami więzami rodzinnymi i wykonywaną tu pracą. Stajnię traktuje jako dodatkowe zajęcie. Obserwując czworonożnych podopiecznych Pani Magdy można odnieść wrażenie, że w pełni akceptują jej zamiary i podpisują się wszystkimi czterema kopytami pod całym przedsięwzięciem.

[Rozmiar: 14169 bajtów]
Bingo (syn Goplany), Goplana i Bigotka
Z końmi Pani Magda związana jest od zawsze. Pewnie po pradziadku, który w Nowej Wsi był znanym kowalem. Zamiłowanie do koni jakoś pozostało w rodzinie, bo to ojciec sprawił jej pierwszego konia, gdy jeszcze była mała. Potem do tego pierwszego jakoś tak przyplątał się drugi – odratowany przed przerobieniem na włoskie kiełbasy. I Kasia (a właściwie Kaja) klacz zabrana od właściciela, który nie miał do niej serca. Kasia wymagała troskliwej opieki i łagodnej ręki – długo trwało nim z zastraszonego, nerwowego zwierzęcia przemieniła się w łagodnego i spokojnego wierzchowca. Za to teraz Kasia jest faworyzowana szczególnie przez dzieci, a to za sprawą nie tylko jej przyjacielskiego nastawienia, ale także „dziecięcego rozmiaru”, jako że jest najmniejszą lokatorką kameralnej stajenki w Nowej Wsi. Dzisiaj w zagrodzie Pani Magdy mieszka 7 koni - tu odzyskały siły i spokój.
[Rozmiar: 14169 bajtów]
Kasia z wrodzonej skromności nie chciała pozować do obiektywu w czasie zabiegów higienicznych w wykonaniu Nikoli i Kuby.
Najmniejszy i najmłodszy z koni – Bingo przyszedł na świat już w Nowej Wsi. A wkrótce gromada jeszcze się powiększy - gdy oźrebi się Kasia.
Choć przy koniach pomaga cała rodzina Pani Magdy, to jednak ich utrzymanie kosztuje coraz więcej. „Pomyślałam, że konie mogą trochę na siebie zarobić. Dogadałam się z Panią Anią, instruktorką jeździectwa i zaczęłyśmy organizować naukę jazdy konnej. ” Rozległe, urokliwe tereny Pogórza Wielickiego zachęcają także do ich poznawania z niecodziennej perspektywy końskiego siodła. I faktycznie konie z Nowej Wsi jeżdżą także po okolicy. „Są przyzwyczajone do samochodów, jeździmy czasem po normalnych drogach” – mówi Pani Magda.

Pokaż Stajnia Nowa Wieś na większej mapie
I tak powstała kameralna stajenka w Nowej Wsi. Jej właścicielka myśli głównie o tych, którzy chcieliby rozpocząć swoją przygodę z jeździectwem. Zajęcia dla początkujących – zarówno dla dzieci jak i dorosłych już się odbywają. Obejmują podstawy teoretyczne, ale także czyszczenie i siodłanie koni. Potem jazdy na lonży i doskonalenie techniki pod opieką Pani Ani. Można także zwyczajnie umówić się na jazdę – wypożyczyć konia i pokłusować trochę po okolicznych pagórkach. W przyszłości być może Pani Magda zajmie się także hipoterapią bo jak mówi – „Kasia doskonale się do tego nadaje”. Pojawiły się także pomysły na zorganizowanie grup dla dzieci szkolnych.
[Rozmiar: 14169 bajtów]
Pierwsza część szkolenia - czyszczenie.
Pan Marek, który pod czujnym okiem Pani Ani zdobywa właśnie pierwsze, jeździeckie szlify mocuje się chwilę z tylnym kopytem Bigotki. Musi go oczyścić przed treningiem , ale klaczy nie bardzo się to podoba. Poddaje się po kilku próbach i patrzy jak sprawnie robi to instruktorka. Za chwilę sam spróbuje z kolejnym, przednim kopytem – tym razem Bigotka pozwala mu na samodzielne wykonanie zadania. „Najbardziej cieszy mnie bliskość natury. Konie, łąki, pola … Mieszkam pod Krakowem, tam nie mam takich warunków.” –mówi Pan Marek. „Do nauki jazdy zachęcili mnie znajomi, którzy sami jeżdżą już od dawna. Trochę się bałem na początku, ale pierwsza lekcja była bardzo zachęcająca, więc dzisiaj jestem znowu”.
[Rozmiar: 14169 bajtów]
Pani Ania - instruktorka ze swoim koniem, Kirgizem.
Pani Magda nie wyklucza, że w przyszłości szkolenia zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci będą prowadzone na szerszą skalę. Żartuje, że klasa 8 letniej siostrzenicy Nikoli niedługo stanie się pierwszą w okolicy klasą o profilu „jeździectwo”. Nikoli udało się bowiem zarazić „końskim bakcylem” większość swoich szkolnych koleżanek i kolegów. Jednak zależy jej na zachowaniu kameralnego, rodzinnego charakteru przedsięwzięcia. Nie nastawia się zatem na zysk, myśli jedynie o tym, aby konie zarobiły nieco na swoje utrzymanie. Pani Magda wciąż pracuje zawodowo w Koźmicach ,a stajnię traktuje jako dodatkowe zajęcie. Obserwując czworonożnych podopiecznych Pani Magdy można odnieść wrażenie, że w pełni akceptują jej zamiary i podpisują się wszystkimi czterema kopytami pod całym przedsięwzięciem.
Przykładowe ceny: jedna lekcja jazdy z instruktorem kosztuje 20 zł – dla początkujących (na lonży) trwa 30 minut, dla zaawansowanych – 60 minut. Kontakt do Pani Magdy, właścicielki kameralnej stajni z Nowej Wsi: tel. 660 523 081, email: mrkwinta@interia.pl
konie konie konie konie konie
A.Pasula. Fot. AP i MK
październik 2009

Pogrzeb Henryka Włodarczyka

[Rozmia: 2508 bajtów] 30 września zmarł w wieku 71 lat zamieszkały w Koźmicach Małych Henryk Włodarczyk. Nabożeństwo żałobne w jego intencji zostało odprawione w sobotę 3 października o godz. 1300 w kościele w Raciborsku. Nekrolog
Wyrazy głębokiego współczucia dla małżonki i rodziny śp. Henryka Włodarczyka składa Sołtys Stanisław Dziedzic wraz z Radą Sołecką.
październik 2009
kozmice.pl