Rozmowa z Ewą Kaczor o marzeniach, które się spełniająWywiad przeprowadzony w przedszkolu w Koźmicach Wielkich 8 października 2008 r.
Ewa Kaczor – kobieta z pasją, dyrektor przedszkola z powołania, zakochana w swojej pracy, właścicielka Jeziora Cierpliwości i Morza Świetnych Pomysłów. Z obu akwenów czerpie na co dzień pełnymi garściami (a może raczej wiaderkami) zabierając swoich małych podopiecznych w niekończącą się podróż po Oceanie Radości. Odważnie realizuje zawodowe marzenia, posiada dar przekonywania i zjednywania sobie ludzi. Jest czarodziejem przestrzeni – niczym Pan Kleks z bajki Brzechwy, magiczną pompką nadmuchuje przedszkole do coraz to większych rozmiarów, mieszcząc w nim wszystkie rzeczy, które już dawno przestały się tam mieścić. W swoim przedszkolu przeszła wszystkie szczeble kariery – od przedszkolaka, poprzez praktykantkę, pomoc kuchenną i nauczycielkę aż po dyrektora (choć może nie koniecznie w takiej kolejności).
![]() Ewa Kaczor w rozmowie z ks. kardynałem Stanisławem Dziwiszem w czasie wizyty koźmickiego przedszkola w Kurii Metropolitalnej w Krakowie. Maj 2008. Fot. Tadeusz Warczak Ewa Kaczor: Miał Pan duży aparat ,a wcześniej wiedziałam, że lubi Pan fotografować. A nam były wtedy potrzebne zdjęcia centrum Koźmic z lotu ptaka. I postanowiłam wykorzystać okazję – aparat, fotograf i wysięgnik. A bałam się bardziej niż Pan… AP: Dobrze więc, że strażacy szczęśliwie zwieźli nas na dół. Wracając do naszej rozmowy - była Pani bardzo zajęta pod koniec ubiegłego roku szkolnego… EK: Dużo czasu pochłonęła nam organizacja Olimpiady Sportowej Przedszkolaka w naszym przedszkolu. Ze skromnego w założeniach pomysłu, narodziła się spora impreza dla wszystkich przedszkoli z gminy Wieliczka. Nagle okazało się, że będziemy musieli zorganizować zawody dla ponad 54 przedszkolaków i zadbać, aby się przy tym nie nudziły. Uczestnikom zmagań towarzyszyło kilkadziesiąt osób towarzyszących, mieliśmy także zaproszonych gości, a wszystkich razem trzeba było ugościć, nakarmić i napoić. ![]() AP: Będzie więc za rok II Olimpiada Sportowa Przedszkolaków ? EK: Trochę nieopatrznie, spotykając się po zawodach z dyrektorkami przedszkoli uczestniczących w Olimpiadzie, ustaliłyśmy, że następną imprezę zorganizuje zwycięskie przedszkole. Koźmice wygrały, zatem w 2009 następna Olimpiada musi być u nas – nie ma rady. Okazało się, że mamy w Koźmicach wyjątkowe talenty sportowe. Myślę tu o Natalce Janickiej, która okazała się bezkonkurencyjna w kategoriach gimnastycznych oraz o Dominiku Malcu, który rzucił piłeczką tenisową na odległość ponad 20 metrów - to jest rezultat osiągany dopiero przez nastolatków. Mam już obiecane wsparcie ze strony Pana Andrzeja Mocie choć mile widziani są także inni fundatorzy nagród i sponsorzy Olimpiady. AP: Ale Olimpiada była chyba tylko jednym z niespodziewanych wyzwań któremu przedszkole musiało stawić czoła… EK: To prawda. Jest w tym trochę winy Internetu … Ale mówiąc poważnie, tegoroczna rekrutacja do przedszkola przebiegła bardzo sprawnie, między innymi dzięki internetowi. Wielu rodziców znalazło odpowiedzi na swoje wątpliwości na stronie internetowej, również z Internetu pobierali formularze i wypełniali je w domu. Kiedy przychodzili do nas z wypełnionymi już wnioskami, formalności mogliśmy ograniczyć do minimum, a cała rekrutacja przebiegła w ekspresowym tempie. Dla nas więc Internet był w tym wypadku niewątpliwym ułatwieniem. AP: Okazało się jednak, że chętnych było zbyt wielu… ![]() AP: Powstał więc dodatkowy oddział dla tych „nadwyżkowych” dzieci ? EK: Ostatecznie tak – choć nie było to takie proste. Po pierwsze: nie mieliśmy pomieszczeń dla kolejnego oddziału, trzeba było pomyśleć o zatrudnieniu dodatkowych nauczycieli, wreszcie w statucie przedszkola widniał zapis o dwóch oddziałach. Oczywiście potrzebne były też dodatkowe pieniądze - choć akurat w tym wypadku wątpliwości rozwiała bardzo zdecydowana postawa kierownika Wydziału Edukacji w Urzędzie Gminy Wieliczka, Macieja Wojnarowskiego. Obiecał, że jak wszystko zdążę załatwić, to on przekaże środki z rezerwy. Ponieważ przedszkole mieści się w Domu Kultury , mieliśmy bardzo ograniczone możliwości lokalowe. Zagospodarowane pomieszczenia przedszkolne i tak pękają w szwach ,przy dwóch oddziałach – zorganizowanie w nich trzeciej grupy nie wchodziło w rachubę. Musieliśmy pozyskać nowe pomieszczenia. Akurat wtedy dotarła do nas wiadomość, że od nowego roku Szkoła Podstawowa nie będzie korzystać z sali gimnastycznej w Domu Kultury. Za zgodą sołtysa, Józefa Piątka i Rady Sołeckiej Koźmic Wielkich, zapadła decyzja o zaadaptowaniu na potrzeby przedszkolaków kilku pomieszczeń przylegających do sali. Tu bardzo przydatna okazała się pomoc Pań z wielickiego Sanepidu: Anny Ziętary oraz Marty Janioł. Na podstawie ich wytycznych mogły ruszyć prace remontowe. Jeszcze tylko formalna zmiana statutu przedszkola – powiększenie o trzeci oddział – podpisana przez Burmistrza i już mogliśmy wywiesić dodatkową listę przyjętych. Wszystko udało się zapiąć na ostatni guzik przed początkiem roku szkolnego, choć końcówka obfitowała w nieprzewidziane trudności. AP: Niektóre z tych trudności koźmiczanie odczuli boleśnie na własnej skórze – zaangażowała Pani Piotra Porąbkę na długie tygodnie w samym środku sezonu remontowego i nie chciał przyjmować zleceń tłumacząc się pilną pracą w przedszkolu. ![]() AP: Sprawna organizacja, odważne stawianie czoła problemom, upór i konsekwencja – czy mała Ewa – dodajmy absolwentka przedszkola w Koźmicach - od razu urodziła się dyrektorem przedszkola ? ![]() Tak niewinnie to się zaczęło - mała Ewa jako przedszkolak - przed Domem Kultury w Koźmicach Wielkich. Wrzesień 1969. ![]() Z wizytą w przedszkolu w Saint-Andre lez Lille. Marzec 2003. AP: Czyli – marzenia się spełniły… EK: One spełniły się już wcześniej – zawsze marzyłam, żeby być nauczycielką w przedszkolu, a niekoniecznie dyrektorem. Potrzebowałam prawie roku, aby się zdecydować. Po 10 latach pracy w przedszkolu zdawałam sobie sprawę, że stanowisko dyrektora oznacza tak naprawdę nielimitowany czas pracy. Mnóstwo dodatkowych obowiązków i odpowiedzialność nie tylko za dzieci, ale i za personel. W podjęciu decyzji pomogła mi cała rodzina: mocno dopingowała mnie mama, ale wątpliwości nie miały także córki ani mąż. Z dniem 1 września 1997 roku objęłam stanowisko dyrektora i zaczął się nowy rozdział w moim życiu. Przedszkole wymagało gruntownego remontu , a zbliżający się termin wstąpienia Polski do Unii Europejskiej także nakładał na przedszkola nowe wymagania. W modernizacji pomieszczeń i dostosowaniu ich do wymogów UE finansowo pomagały władze samorządowe. Tak było w przypadku przebudowy kuchni, w której zgodnie z unijnymi ![]() AP: Minęło 20 lat, odkąd Ewa Kaczor spełniła swoje marzenia i została najpierw nauczycielem a potem dyrektorem przedszkola. Z pewnością wydarzyło się w tym czasie, coś wyjątkowo miłego, co zapadło szczególnie w pamięć. Zapewne zdarzyły się także rzeczy mało przyjemne, może wręcz przykre, które jednak także Pani pamięta. EK: Takie wydarzenie miało miejsce w 2005 roku, gdy do naszego przedszkola nie dostało się z braku miejsc jedno z dzieci. Po wielu dramatycznych przejściach sprawa zakończyła się w sądzie rodzinnym. Do dziś jeszcze, gdy wspominam tamte traumatyczne wydarzenia nie mogę się opanować. Wtedy chciałam zrezygnować, powstrzymali mnie rodzice dzieci. Po czasie spojrzałam na to doświadczenie z innej perspektywy – zrozumiałam jak ogromne emocje towarzyszom rodzicom, których dzieci nie znajdują miejsca w przedszkolach. Utwierdziłam się w przekonaniu, że sprawą pierwszorzędnej wagi jest zwiększanie ilości miejsc w ślad za rosnącymi potrzebami. Myślę więc, że z całej sytuacji wyszłam choć okaleczona to wzmocniona. Wydarzeń radosnych na szczęście jest znacznie więcej – właściwie są na co dzień. Ich nieustającym źródłem są same dzieci. To że tak zwyczajnie wpadają do mnie do gabinetu, żeby się przytulić i naładować albo pytają kiedy przyjdzie mama, albo biegną pochwalić się najnowszym rysunkiem „klowy” widzianej na porannym spacerze. ![]() AP: O niektórych planach przedszkola – II Olimpiadzie – już się dowiedzieliśmy. Ale pewnie są także inne jeszcze zamierzenia. EK: Moim największym marzeniem jest rozbudowa przedszkola. Już dziś jest nam bardzo ciasno – dostosowanie pomieszczeń kuchennych do wymogów UE pozbawiło nas tak potrzebnej przestrzeni magazynowej. Szafki są dziś poupychane w każdym wolnym kącie. Przedszkole dorobiło się już np. sporej kolekcji strojów wykorzystywanych w różnych występach przedszkolaków – nie mamy ich gdzie trzymać. Dzieci z nowego, trzeciego oddziału są teraz z konieczności fizycznie oddzielone od reszty przedszkola. Przydałyby się większe, jaśniejsze i bardziej przestronne sale, bo wtedy np. maluchy mogłyby leżakować, na co teraz nie ma warunków. Robiłam już nawet plany i kalkulacje takiej rozbudowy – jest taka możliwość, potrzeba nam tylko zgody władz gminnych. Nie tracę nadziei, że to marzenie się spełni. ![]() EK: Bardzo cenię w pracy dobrą atmosferę w zespole. Jesteśmy tu małą rodziną – szanujemy się nawzajem i pomagamy sobie. W minionym roku przedszkole miało bardzo trudną sytuację kadrową – dwie panie z kuchni w tym samym czasie musiały skorzystać z długich urlopów. Nie mogliśmy jednak zamknąć kuchni – dzieci musiały coś jeść. Cały personel zachował się bardzo solidarnie wobec koleżanek – zastępowałyśmy obie nieobecne tak, że przedszkolaki nie odczuły żadnych zmian w jadłospisie. Mam też dużo szczęścia w znajdowaniu osób, które mogą i chcą nam pomagać w realizowaniu planów i zamierzeń. Na każdym kroku spotykam się z serdecznością i ofiarnością ludzi. Zawsze korzystałam w dużym zakresie z pomocy rodziców a oni zwykle chętnie dawali się zaangażować w przedszkolne sprawy. Niewiele mogłabym osiągnąć działając w pojedynkę. AP: Czym zajmuje się Ewa Kaczor, kiedy nie jest dyrektorem przedszkola ? ![]() Z córkami w wesołym miasteczku na wiedeńskim Praterze. AP: Dziękuję za spotkanie i za rozmowę. EK: Nie zjadł Pan ciastka, może teraz napije się Pan kawy … Zdjęcia: archiwum Ewy Kaczor oraz AP Zobacz także: Przedszkolaki świętują Dziadkami i Babciami Strona Przedszkola Samorządowego w Koźmicach Wielkich październik 2008
|
Magnum najlepsze w Limanowej![]() Gratulacje dla zwycięskiej drużyny ! JK. Fot. archiwum UKS Magnum
październik 2008
|
Pogrzeb ks. Józefa Wojnowskiego z Pawlikowic![]() 17 października zmarł nagle, wspierający wspólnotę parafialną w Pawlikowicach, ksiądz-senior Józef Wojnowski CSMA. Do końca pełnił posługę kapłańską w pawlikowickiej świątyni. Msza święta pogrzebowa została odprawiona w Pawlikowicach w niedzielę 19 października a pogrzeb odbył się w 20 października w Miejscu Piastowym. Informacje i zdjęcie ze strony: www.pawlikowice.net
październik 2008
|
Ogłoszenia parafialne w internecie![]() październik 2008
|
Dobra strona - dla www.kozmice.pl![]() październik 2008
|
Kwesta komitetu parafialnego![]() W imieniu sołtysa, Stanisława Dziedzica składamy podziękowania wszystkim mieszkańcom za ofiarność i zrozumienie dla potrzeb parafii. Serdeczne podziękowania od nas wszystkich także dla wolontariuszy za poświęcony czas i trud włożony w kwestę. Szczególnie dziękujemy Andrzejowi Batko, który kwestował po raz ostatni, bo złożył właśnie rezygnację z uczestnictwa w parafialnym komitecie ekonomicznym.
październik 2008
|
16 października 1978 - jak zapamiętaliśmy ten dzień ?![]() O 1844 kardynał Pericle Felici odczytał zwyczajową formułę: Habemus Papam. Carolum Sanctae Ecclessiae Cardinalem Wojtyła. Mieliśmy wtedy kilka, kilkanaście może kilkadziesiąt lat - jak zapamiętaliśmy tamten, Niezwykły Dzień ? Zapraszamy wszystkich Czytelników do podzielenia się swoimi wspomnieniami z dnia od którego wszystko się zaczęło. październik 2008
|
kozmice.pl